
MOJE MIEJSCA: Timisoara
Timisoara to kolejne miejsce, które odwiedziłam w Rumunii. I powiem Wam szczerze, że to urokliwy zakątek, ale znowu z rozpaczą szalejącą w sercu spacerowałam po mieście. Tyle pięknych budynków, które umierają na naszych oczach. Delikatne zdobienia roztrzaskują się na szarym, bezdusznym chodniku. Może to pośmiertna klątwa Ceaușescu sprawiła, że Timisoara z trudem podnosi się po komunistycznych rządach.
Dlaczego niby Nicola miałby przeklinać to miasto ? No, bo drogie dzieci to tutaj miał miejsce „początek końca” jego i jego żoneczki „krwawej” Eleny. Timisoara jako pierwsza sprzeciwiła się rządom totalitarnym i po pełnych przemocy starciach dopięła swego. W grudniu 1989 została ogłoszona pierwszym wolnym miastem w Rumunii. Czy to klątwa sprawiła, ze Timisoara niszczeje – nie wiem, brak pieniędzy – na pewno!
Jak popatrzymy na zdjęcia i wyobrazimy sobie jak mógłby wygadać chociażby sam Plac Zwycięstwa to zobaczymy obraz który mógłby z łatwością wywołać wzruszenie u co wrażliwszych artystycznie dusz. Niestety jak pisałam już na początku, dzisiaj wszystko rozpada się na naszych oczach. A miało być tak pięknie , a miało być wspaniale…
Jedyna nadzieja, ze rumuńskie władze wreszcie ogarną się trochę, uspokoją sytuacje w rządzie i zaczną porządnie zarządzać budżetem, w którym znajdą się pieniążki na renowacje tych perełek.
Zapytasz mnie teraz czy w takim razie warto zwiedzić to miasto?
Tak, ale przejazdem lub na noc. Nie warto wybierać się tutaj jak do miejsca docelowego.
Co zwiedzić w Timisoara?
Najbardziej podobał mi się Plac Zwycięstwa i znajdująca się tam katedra prawosławna, która wygląda po prostu jak z bajki. To niesamowity budynek, z przepięknymi złotymi zdobieniami w środku (koniecznie wejdź do środka !!).
Spacerując możemy zobaczyć nie tylko piękne budynki, ale np pomnik wilczycy karmiącej Romulusa i Remusa ( dar narodu włoskiego z 1926r), niesamowitą fontannę (Fântâna cu Pești), zwana również rybną fontanną lub budynek tamtejszej Politechniki (Pałac Lloyd).
Na koniec rzucę małą ciekawostkę! Dawniej Plac Zwycięstwa podzielony był na dwie strefy – pierwsza „luksusowa” zwana „Corso” przeznaczona była dla arystokracji – dobrze oświetlona, z wykwintnymi restauracjami i drogimi butikami i druga przeznaczona dla młodzieży i robotników. To tak jakbyście chcieli kiedyś zabłysnąć w towarzystwie 🙂
Oto kilka zdjęć z Timisoara :

